Łukasz lat: 7
Wyjazd do Zakopanego
Pierwsze spotkanie: 28.05.2012
Spełnienie marzenia: 11.07.2012
Spełnienie Marzenia
Po całodniowej jeździe samochodem, przyjechaliśmy z Łukaszem, Jego mamą i siostrą do Hotelu Litwor, położonego przy najbardziej znanej ulicy miasta -Krupówkach, w którym mieliśmy zarezerwowane dzięki uprzejmości Zarządu pokoje. Łukasza zaskoczyły komfortowe i luksusowe warunki pięciogwiazdkowego hotelu, cieszyło Go wszystko, jednak najbardziej basen. Czekała na nas kolacja, po której nie marnując ani chwili poszliśmy na pierwszy i bardzo długi spacer. Krupówki wyglądały bajecznie, ponieważ zapadł już zmierzch, wszystko było pięknie oświetlone, kolorowe i wesołe. Ogromna ilość turystów nie wystraszyła chłopca, gdyż podobnie jak on, każdy był uśmiechnięty i bardzo szczęśliwy. To działał już czar gór! Wiadomo było, że przeżyjemy w najbliższych dniach przygodę życia. Nazajutrz pojechaliśmy do Bukowiny Tatrzańskiej, gdzie powstały baseny geotermalne. Najnowocześniejszy tego typu obiekt w Europie zapewnił nam dużo atrakcji i zabawy. Z poczuciem niedosytu, po kilkugodzinnej kąpieli, masażach i zjazdach po różnych zjeżdżalniach wróciliśmy do Zakopanego. Tam na spacer zabrała nas mieszkanka miasta, pomagająca Fundacji Basia Czuba. W jej towarzystwie wjechaliśmy kolejką linowo- terenową na Gubałówkę, gdzie podziwiając widoki majestatycznych Tatr słuchaliśmy opowiadań i legend wpisanych w ich historię. Uwieczniliśmy na zdjęciach Giewont, na szczycie Gubałówki Łukasz jechał kucem o imieniu Siwy, odwiedziliśmy Park Linowy, gdzie chłopiec próbował swoich sił i odwagi na dwóch dziecięcych szlakach ,,Małpiego Gaju". Największym wyczynem było zejście pieszo z Gubałówki czarnym szlakiem. Na dole zasłużone pamiątki, wata cukrowa i lody. Później Basia na pożegnanie pokazała nam skocznie narciarskie i po tak wyczerpującym dniu wróciliśmy do hotelu. Kolejnego dnia byliśmy umówieni z pracownikiem Tatrzańskiego Parku Narodowego - Januszem Machowskim, odwiedziliśmy siedzibę Jego pracy, gdzie osobiście przyjął nas z-ca dyrektora pan Zbigniew Krzan. Łukasz został wolontariuszem Parku, dostał imienną legitymację, obowiązkowy strój, górski plecak i wiele pamiątek, w tym między innymi film o ratownikach tatrzańskich. Po tak zaszczytnym spotkaniu wyruszyliśmy w góry. Mieliśmy szczęście, ponieważ do samego Morskiego Oka wjechaliśmy pod eskortą pana Janusza i Strażnika Marcina Strączka Heliosa, który przepięknie opisywał przyrodę Parku, pokazał nam tropy jeleni, poznaliśmy obyczaje orzechówki, tutejszych nielicznych niedźwiedzi i rysi. Podziwialiśmy Rybi Potok i widoki, które zapadną nam w pamięci, zwłaszcza te wokół Morskiego Oka. Całe jezioro obeszliśmy dookoła! Po wyczerpującej, ale jakże satysfakcjonującej wyprawie zostaliśmy zaproszeni do schroniska prowadzonego od pokoleń przez rodzinę Marii, Patrycji i Jakuba Łapińskich. Tam w towarzystwie pani domu i jej córki Hani wypiliśmy gorącą herbatę i zjedliśmy najpyszniejszą w świecie szarlotkę. W drodze powrotnej widzieliśmy Wodogrzmoty Mickiewicza i zatrzymaliśmy się w bacówce, gdzie próbowaliśmy oscypków i piliśmy żętycę. Tego samego dnia inne atrakcje i niespodzianki zapewnił nam Bartosz Sawa Klamerus. Przyszedł po nas do hotelu w stroju góralskim odziedziczonym po dziadkach, wspólnie zwiedziliśmy Muzeum Tatrzańskie a przysłowiową wisienką na torcie było pokazanie Łukaszowi prywatnej kolekcji zbroi. Były hełmy rycerskie z wczesnego średniowiecza, kolczuga z czasów Mieszka I, miecze, tarcze i inne rycerskie akcesoria. Podziwialiśmy również Jego oryginalne prace z brązu. Dziękujemy Bartkowi za gościnę, przepiękne zdjęcia i domową jajecznicę z przepiórczych jaj, dzięki której Łukasz nabrał apetytu. Wieczorem nauka pływania, kąpiel, jacuzzi i zabawy w hotelowym basenie. Później kolacja i trzeba spać a tyle atrakcji, że brak dnia... To był najbardziej udany piątek 13-go. Trzeciego dnia pobytu w planach mieliśmy wjazd na Kasprowy Wierch, pomagała nam Joanna Stachoń z Teatru A 2 z Zakopanego. Dzięki uprzejmości Polskich Kolei Liniowych ominęliśmy czterogodzinną kolejkę do kas, oraz mieliśmy darmowy przejazd i upominki od PKL. Na szczycie wdrapaliśmy się do Obserwatorium Meteorologicznego, podziwialiśmy widoki, w schronisku wypiliśmy herbatę i kolejką wróciliśmy do Kuźnic. Tam w pobliskim strumieniu sprawdzaliśmy technikę działania kupionej wcześniej góralskiej procy. Busem zjechaliśmy do centrum i ponownie odwiedziliśmy park linowy, tym razem większy i trudniejszy. Zawitaliśmy również w kinie 7 D, gdzie obejrzeliśmy film o robotach, który wybrał Łukasz. W drodze powrotnej wypożyczyliśmy dorożkę zaprzęgniętą w siedmioletniego konia „Lutka". Jego opiekun pan Alojzy opowiadał nam zakopiańskie anegdoty i woził nas drogami niedostępnymi dla aut, gdyż tego dnia Zakopane było nieprzejezdne, ze względu na Tour de Pologne. Wieczorem mieliśmy przyjemność kibicować kolarzom w wyścigu. Wrażeń nie sposób opisać, znajdowaliśmy się na trasie jeden kilometr przed metą, warto było czekać. To był ostatni punkt naszej przygody w Tatrach. Po kolacji zakup pamiątek i pożegnalny, jakże smutny spacer, bo przecież nazajutrz trzeba wracać do domu...
„Musimy jeszcze tu wrócić!" - to słowa Łukasza - chłopca kochającego góry .
Dziękujemy z całego serca:
- Hotelowi Litwor za noclegi i wyżywienie.
- Dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego za zorganizowanie wycieczki do Morskiego Oka
- Polskim Kolejom Linowym za wycieczkę na Kasprowy Wierch
- Panu Januszowi z Zielonej Góry za wpłaty na konto
- Uczniom II LO w Gorzowie Wlkp. za zorganizowanie koncertu charytatywnego na rzecz Łukasza
- Przedszkolakom i Paniom z Przedszkola Miejskiego nr 18 w Gorzowie Wlkp. za akcję i wsparcie finansowe
- Gościom weselnym Państwa Matsuzaka za hojność
- Agnieszce, Agacie i Madzi z Łodzi, które pomagają FMM po raz kolejny za zmobilizowanie swoich Przyjaciół w Zakopanem
- Wymienionym w relacji sympatycznym Mieszkańcom Zakopanego za miłe towarzystwo i dodatkowe atrakcje
Pierwsze spotkanie
Z Łukaszkiem spotkaliśmy się we wrocławskiej klinice, w której już od dłuższego czasu przebywa. Zazwyczaj uśmiechnięty, tym razem powitał nas wyraźnie przygaszony i smutny. Od kilku dni trapiły go różne dolegliwości i odbiło się to także na stanie psychicznym. Zostawiłam naszych młodych wolontariuszy z Łukaszkiem, a sama udałam się na rozmowę z jego mamą, która bardzo martwiła się przygnębieniem synka. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy po powrocie zastałyśmy naszego Marzyciela roześmianego, rozgorączkowanego grą planszową z Nikolą i Adamem. Po kryzysie nie pozostał żaden ślad i na łóżku siedział dzielny, radosny chłopiec, zarażający innych swoim optymizmem. Łukasz ma skromne marzenie, nigdy nie był w górach i chciałby je zobaczyć. Najlepiej Zakopane, bo tyle słyszał o jego pięknie i wspaniałych, z sercem na dłoni Góralach... Wierzcie mi, goszczenie takiego wspaniałego Marzyciela to sama przyjemność!!!!!!!
Poczekalnia
Gorzów WielkopolskiSpełnione marzenia 2013
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2012
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2011
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2010
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2009
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2008
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2007
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2006
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 0
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćByli z nami
Gorzów WielkopolskiAktualności » Gorzów Wlkp.
Zamień Kwiaty na Marzenie
Akcja Zamień Kawiaty na Marzenie
[+] czytaj więcej...