Paulina lat: 17

Pięknego majowego dnia wyruszyliśmy z misją spełnienia marzenia Pauliny. Nie mogliśmy się już doczekać, ponieważ nasza Marzycielka nic nie wiedziała ,że w tym właśnie dniu zostanie spełnione jej marzenie! Paulina nic nie podejrzewała do momentu kiedy z nie zobaczyła naszej wolontariuszki Ani, którą poznała na pierwszej wizycie. Od tej chwili uśmiech nie znikał z twarzy naszej Marzycielki. Poszliśmy wszyscy razem do pobliskiej kawiarni gdzie mogliśmy usiąść na wygodniej kanapie porozmawiać, zjeść pyszne lody i co najważniejsze rozpakować wielką paczkę , w której znajdował się wymarzony aparat Cannon 600 d z dwoma obiektywami i statywem. W paczce nie zabrakło również gadżetów niezbędnych dla pasjonata fotografii.
Zabraliśmy ze sobą przyjaciela fundacji, który chętnie objaśnił Paulinie jak korzystać ze sprzętu by wykorzystać jak najlepiej wszystkie jego walory. Nasza Marzycielka nie kryła wielkiej radości z otrzymanego prezentu. To był wspaniały dzień, wszyscy zostaliśmy zarażeni pozytywną energią. Dziękujemy sponsorom za pomoc w realizacji tego wspaniałego marzenia. Paulino dziękujemy Ci ,że mieliśmy zaszczyt Cię poznać i podarować Ci ten wymarzony prezent. Życzymy Ci samych sukcesów i czekamy na piękne zdjęcia Twojego autorstwa.

Do fundacji przyszło kolejne zgłoszenie. Tym razem do kręgu naszych marzycieli dołączyła Paulina. Koniecznie chcieliśmy się wybrać poza Łódź, żeby poznać Paulinę, ale jak to zawsze bywa, żeby nam się lepiej rozmawiało potrzebny był lodołamacz. Więc najbardziej wiarygodnym i zaufanym źródłem jest mama. W takich sprawach mamy wiedzą wszystko! Po szybkim telefonie wszystko było jasne, że Paulina jest wielkim fanem pewnej sagi o wampirach! Kocha czytać, oglądać, słuchać więc nie było innego wyjścia jak nawiązać do tematu zakochanych wampirów. Wraz ze swoją koleżanką Edytką udaliśmy się w stronę okolic Łasku skąd pochodzi Paulina.

To był maj, pachniała saska kępa …. Piękna majowa pogoda uprzyjemniła nam podróż. Po około godzinie drogi dotarliśmy na miejsce. Nie ukrywam że nie było łatwo, ale najważniejsze, że się  udało!

Co się okazało na miejscu? Trafiliśmy z Edytą na wcześniejsze urodziny Pauliny. Troszkę byliśmy w szoku, że nam mama nie powiedziała, ale jak się z czasem okazało nasze umawianie na spotkanie nie do końca było zgrane i się wszyscy źle zrozumieliśmy. W taki o to sposób mieliśmy okazje poznać całą rodzinę Pauliny, dodam, że chyba były ze 4 pokolenia i najbliższych przyjaciół. Śmiechu i żartów nie było końca. Oczywiście mama poczęstowała nas swoimi wypiekami i innymi pysznościami. Wszystko było wyśmienite włącznie z towarzystwem. Prezent okazał się trafiony w 100%, a sama Paulina nie mogła ukryć podekscytowania tym, że będzie mogła się zagłębić w kolejną część z Edwardem i Bellą w roli głównej.

Gdy już emocję troszkę opadły przystąpiliśmy do najważniejszej części takiego spotkania! Paulina opowiedziała nam o swoim największym marzeniu. Od zawsze fascynowała ją fotografia i nawet sama już zrobiła kilka prac. Ale jednak aby uzyskać pełen końcowy efekt potrzebne są odpowiednie narzędzia. Marzeniem Pauliny było posiadanie własnego w pełni profesjonalnego aparatu z zestawem obiektów do przeróżnych typów zdjęć. Od makro po plenery. Dużo nam opowiedziała o tym jak dla niej ważna jest fotografia i jak bardzo dużo przyjemności jej to sprawia. Widać, że obcowanie z obiektywem pośród różnych środowisk i ludzi jest jej pasją.

Impreza urodzinowa zaczynała się bardzo rozkręcać, a my nie chcieliśmy nikogo hamować w świętowaniu dlatego z trudem podjęta decyzja ukierunkowała nas ku wyjściu. Pożegnaliśmy się z cała niesamowitą rodziną Pauliny jak i z naszą nową, przesympatyczną Pauliną. Mamy nadzieję, że będziemy mogli szybko przyczynić się do powstania cudownych dzieł Pauliny i pomóc jej odnaleźć nieodnalezione pośród zdjęć. Trzymajcie za nas kciuki!