Natalia lat: 9
Wycieczka do Disneylandu
Pierwsze spotkanie: 18.08.2006
Spełnienie marzenia: 16.12.2006
Dopiero świtało, kiedy 12 grudnia grafitowe bmw podjechało pod dom naszej marzycielki Natalki. Przyjechało aby zabrać ją w wymarzoną podróż. Czy nie tak zaczynają się współczesne bajki? :-) W każdym razie bajka, którą wam teraz opowiem, właśnie tak się zaczęła.
Królewna Natalia w towarzystwie rodziców i piesia zapakowała się na tylne siedzenie samochodu i ruszyliśmy. Pierwszy etap - lotnisko Okęcie, terminal Etiuda. Dotarliśmy bez przeszkód, nawet trochę za wcześnie. Perspektywa pierwszego w życiu lotu samolotem w ogóle Natalii nie stresowała, to raczej mama nerwowo spoglądała na widoczne za oknami poczekalni maszyny. W końcu znaleźliśmy się w środku i samolot wzbił się w powietrze. Obyło się bez omdleń i nudności, jedynie zatykające się uszy nie pozwalały zapomnieć, że jesteśmy 10 tysięcy metrów nad ziemią. Dzięki uprzejmości załogi Natalka mogła nawet wejść do kabiny pilotów i zobaczyć, jak kieruje się tak wielką maszyną - dziękujemy za to serdecznie stewardessom i pilotom linii Wizzair.
Po wylądowaniu czekała nas jeszcze półtoragodzinna podróż do hotelu. Gości wita w nim kilkumetrowy smok, a w głównym holu stoi piracki okręt! Również zjeżdżalnia na basenie ma kształt smoka. Zainstalowaliśmy się w pokoju późnym popołudniem i od razu popędziliśmy do parku - jednak był już zamykany i mogliśmy obejrzeć jedynie Disneyland Village, gdzie znajdują się sklepy i restauracje - i jedna, tradycyjna karuzela ze zwierzętami, z której Natalia oczywiście skorzystała. Zjedliśmy kolację i wróciliśmy do hotelu, nie mogąc doczekać się kolejnego dnia i wizyty w parku.
Kolejne dni spędziliśmy właśnie tam: Disneyland Park i Walt Disney Studios odkryły przed nami wszystkie swoje sekrety. Karuzele, kolejki górskie, krainy tematyczne, spotkania z bohaterami z bajek (okazało się nawet w dość humorystycznych okolicznościach, że jedna z owych postaci pochodzi z Polski) - a to wszystko przy pięknej pogodzie, która mimo grudnia była dla nas wyjątkowo łaskawa. Załamała się dopiero ostatniego dnia, więc nie zdążyła zepsuć nam zabawy.
Podziwialiśmy parady baśniowych postaci i opady sztucznego śniegu (w braku prawdziwego dobre i to). W studiach Disneya zobaczyliśmy, jak robi się burze, pożary i powodzie na potrzeby filmów. Niestety nie udało nam się spotkać Pocahontas, która bywa w swojej wiosce jedynie w ciepłe pory roku, ani Piotrusia Pana, którego dom akurat był w remoncie. Rekompensowaliśmy to sobie wieczorami, po zamknięciu parku, powrocie do hotelu i kolacji - szalejąc na basenie. Zresztą chwile na basenie - oprócz tych, spędzanych przy stole i na możliwe dużych oraz ekstremalnych kolejkach górskich - należały do ulubionych momentów naszej marzycielki. Co swoją drogą jest dla mnie całkowicie zrozumiałe. :-)
Pięć dni upłynęło nie wiadomo kiedy i nagle znowu byliśmy na lotnisku, tym razem wracając do Polski. Szkoda, że tak szybko minęło - ale wspomnienie zostanie na zawsze.
Pierwsze spotkanie
Natalię odwiedzamy podczas pobytu w szpitalu. Uzbrojone w torbę i gadżety z serii Witch, dzielnie wkraczamy do Jej sali.
Natalia też jest trochę przejęta, ale musi nas uświadomić w kwestii dziwnych umiejętności czarodziejek, ich przygód, imion, szybko się rozgaduje i wszystkie opory znikają. W kalendarzu Witch znajdujemy horoskop - Natalia jest zodiakalnym Strzelcem. Czytamy i czarno na białym mamy jednoznaczną informację - Strzelec lubi marzyć. Nasza rozmowa kieruje się więc na takie marzycielskie tematy. Natalia już dużo rozmyślała o swoich marzeniach, tak myślała, że aż zapomniała...:)
Jedno jest pewne: musi to być marzenie nadzwyczajne, nie jakaś materialna rzecz, bo taką może jej kupić mama, babcia czy ktokolwiek - jak nie teraz, to kiedy indziej. Zaskoczyła nas swoim rezolutnym podejściem. Okazało się, że wpływ na takie rozumowanie miała Kinga - koleżanka z łóżka obok, a marzycielka FMM sprzed roku. Oddział warszawki spełnił marzenie Kingi - spotkanie z Kasią Cichopek w pięknej oprawie luksusowego hotelu, limuzyny i szampana. O tym marzeniu do tej pory krążą opowieści w szpitalu.
Natalia rozważa spotkanie z Dodą, uczestnictwo w jej koncercie, a potem spotkanie w garderobie. Może zagra w serialu
M jak miłość
, a może
Na Wspólnej
. Ale tak zagrać raz i zniknąć? Rozważaniom nie ma końca, może latanie balonem, a może łódź podwodna? Ustalamy, że Natalia jeszcze prześpi się z tematem i da nam ostateczną odpowiedź. Już wiemy- Natalia pragnie pojechać do Disneylandu, spotkać postacie z bajek i przeżyć wspaniałą przygodę- to jest Jej marzenie.
Jeżeli tylko Pani doktor się zgodzi, zabieramy się do roboty! Dobre wróżki ostrzą różdżki!
Poczekalnia
ŁódźSpełnione marzenia 2013
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2012
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2011
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2010
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2009
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2008
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2007
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2006
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2005
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 0
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćByli z nami
ŁódźAktualności » Łódź
Biegniemy w maratonie aby spełniać marzenia
Nazywamy się Paulina i Artur Chwiałkowscy. Bierzemy udział w biegu na 10 km, który odbędzie się 14.04.2013 w Łodzi, w ramach wydarzenia Łódź Maraton Dbam o Zdowie.
[+] czytaj więcej...