Justynka lat: 12

Zobaczyć Rzym i jego zabytki, spotkać się z Papieżem i odwiedzić grób Jana Pawła II

Pierwsze spotkanie: 16.07.2008

Spełnienie marzenia: 17.04.2009

Poleć:

wykop.pl dodaj do Facebook dodaj do Twitter dodaj do Blip dodaj do NK
2008-07-16

Pierwsze spotkanie

Data spotkania: 16.07.2008 (Łódź)

Wolontariusze:

16 lipca 2008 po raz pierwszy złożyliśmy wizytę naszej nowej Marzycielce - Justynce. Z drobnymi trudnościami odnaleźliśmy dom ukryty za porastającymi płot roślinami. Powitała nas Justynka z mamą i bratem Michałem. Dzieci były bardzo zadowolone z przekazanych lodołamaczów i po chwili rozmawialiśmy z Marzycielką i jej rodziną jak ze starymi znajomymi;-),. Justynka po namyśle podała nam trzy swoje marzenia:

 

1. Zobaczyć Rzym i jego zabytki, spotkać się z Papieżem i odwiedzić grób Jana Pawła II.

 

2. Aparat fotograficzny

 

3. Spędzić kilka dni w stadninie koni w Jedliczach.

 

Pozostała tylko kwestia ustalenia z kim Justynka chciałaby odkrywać zakamarki Rzymu. Czekamy więc dopóki nie wybierze tych szczęśliwców i zabieramy się do pracy;-D

Pierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam MarzeniePierwsze spotkanie Fundacja Mam Marzenie
2008-07-16

SPEŁNIENIE MARZENIA JUSTYNKI ? zobaczyć Rzym i jego zabytki, spotkać się z papieżem i odwiedzić grób

Data spotkania: 16.07.2008 (Rzym)

Wolontariusze: marzycielka Justynka, mama ? Jola, tata ? Robert, brat ? Michał, wolontariuszka ? Magda

Kiedy wszyscy smacznie śpią, dając odpocząć brzuchom po wielkanocnych obżarstwach, my ruszamy spod domu marzycielki na lotnisko w Warszawie, skąd już tylko dwie godziny lotu dzielą nas od zobaczenia wymarzonego Rzymu. Jesteśmy trochę senni, ale podekscytowanie lotem i czekającą nas przygodą nie daje nam zasnąć. Wypijamy kawę i już jesteśmy gotowi do podróży. W słonecznym Rzymie jesteśmy po 9. Z lotniska odbiera nas przemiły Pan z ambasady i dowozi do miejsca zakwaterowania. Nie ma chwili do stracenia! Zostawiamy bagaże, witamy się z Włochem, który ugościł nas śniadaniem – iście kontynentalnym i ruszamy w drogę. Początkowo planowaliśmy spacer po okolicy, ale szybko okazało się, że rodzina nie ma zamiaru dawać mi forów w zwiedzaniuJ Krążymy urokliwymi ulicami Rzymu, aż docieramy na Piazza del Popolo. Przez lata plac ten był miejscem publicznych egzekucji - ostatnią wykonano w 1826 roku. Zrobiliśmy kilka zdjęć i ruszyliśmy dalej w stronę Villa Borghese – zielonego parku na wschodnim zboczu wzgórza Pincio. Niestety nie udało nam się zwiedzić znajdującego się tam muzeum ze słynnymi rzeźbami Berniniego i arcydziełami Caravaggia. Zrekompensowaliśmy to sobie miłym, popołudniowym spacerem, między innymi ulicą Adama Mickiewicza. Przystanęliśmy na chwilę żeby podziwiać widoki i zjeść coś słodkiego i udaliśmy się w stronę jednego z ważniejszych rzymskich placów – Piazza di Spagna. Są tu Schody Hiszpańskie - najpiękniejsze w mieście, niezwykle eleganckie, projektu Francesca de Sanctis. Na placu znajduje się także fontanna w kształcie tonącego okrętu. I tu nie obyło się bez zdjęć – najwięcej robiła mama, która przed wylotem zarzekała się, że nie weźmie aparatu do rękiJ Z racji tego, że kondycję nasza Marzycielka miała nienaganną – zresztą cała załoga nie pozostawała w tyle – ruszyliśmy w stronę Piazza di San Silvestro, ruchliwej Via del Corso i dalej do Fontany di Trevi – najpopularniejszej i najbardziej charakterystycznej spośród rzymskich fontann – dzieła Nicoli Salviego. Rzeczywiście robi wrażenie! Odchodząc nie omieszkaliśmy dopełnić ważnego rytuału i wrzucić do fontanny przez ramię monety, co według tradycji zapewnia powrót do Rzymu w przyszłości i spełnienie marzeń. Nadszedł czas na obiad, dosłownie wrzuciliśmy coś na ząb – z natłoku wrażeń nikt nie był nawet za bardzo głodny, no może poza mną:) i udaliśmy się w stronę Piazza Venezia (Placu Weneckiego) z imponującym pomnikiem z białego kamienia, przedstawiającym Wiktora Emanuela II. I to już był ostatni punkt naszej całodniowej wycieczki. A przed nami jeszcze długa droga powrotna - o jakże byliśmy zmęczeni.

Dzień drugi: kierunek Koloseum. Wstajemy 7:00, jemy śniadanko przyrządzone przez Roberta i Michała – my kobiety miałyśmy większe przywileje, mężczyźni codziennie przygotowywali śniadanie.  Ruszamy ,,w miasto’’. Najpierw docieramy do Panteonu – jednej z najlepiej zachowanych rzymskich budowli na świecie, miejsca wiecznego spoczynku Rafaela. Niesamowite wrażenie robi kopuła symbolizująca niebo i ,,oculus’’ – niezasłonięty niczym otwór, który udaje słońce i jest jedynym źródłem światła dziennego w świątyni. Kolejnym przystankiem na naszej rzymskiej trasie jest Piazza Navona – ciekawy fragment barokowej części miasta. Tu zatrzymujemy się na lody, aby zjeść je na tle trzech wspaniałych fontann. Po chwili odpoczynku udajemy się na zwiedzanie zabytku robiącego ,,kolosalne’’ wrażenie – największego amfiteatru Imperium Rzymskiego, leżącego na zachodnim krańcu Forum Romanum. Koloseum liczy niemal 2000  lat i zostało zbudowane specjalnie do najbardziej widowiskowych walk gladiatorów. Ta budowla niewątpliwie budzi respekt i zachwyt zwiedzających. I tak minął kolejny wypełniony po brzegi dzień, pozostaje nam zregenerować siły, by rano zacząć kolejny, niemniej intensywny.

A trzeciego dnia z samego rana udajemy się na audiencję generalną do najmniejszego pod względem powierzchni państwa świata – Watykanu. Jest to dzień pełen wrażeń i wzruszeń. Justynko teraz śmiało można powiedzieć, że spełniło się Twoje marzenie – gratulacje! Obecność na Placu św. Piotra, blisko papieża i możliwość modlitwy przy grobie Jana Pawła II – tego najbardziej pragnęła nasza Marzycielka. I dokonało się. Zwiedziliśmy także wnętrze bazyliki – wejście na kopułę zostawiliśmy sobie na następny dzień. Obiad zjedliśmy na Piazza Campo dei Fiori – jednym z najbardziej malowniczych i klimatycznych placów Rzymu. Oczywiście skosztowaliśmy specjałów włoskiej kuchni. Tego dnia udało nam się także zwiedzić Zamek św. Anioła – doskonałe muzeum, będące wcześniej mauzoleum i fortecą. Odbyliśmy jeszcze krótki spacer i zegar wybił 22:00 – najwyższy czas żeby posumować dzień i położyć się spać.

Dzień czwarty. Zgodnie z planem ruszamy do Watykanu i wspinamy się po ponad 500 schodach na kopułę bazyliki – widoki zapierają dech w piersiach, robimy zdjęcia i kupujemy pamiątki. Po czym udajemy się w długą, bo z przeszkodami komunikacyjnymi, podróż do Katakumb św. Kaliksta, po których oprowadza nas ksiądz. To już ostatni dzień, więc nim się obejrzeliśmy zapadł wieczór, a my bez obiadu.. Pojechaliśmy w okolice di Trevi, by tam coś zjeść. Był jeszcze czas na ostatnie zdjęcia i trzeba było wracać – o 8:00 rano będzie czekał na nas pan z ambasady, który zawiezie nas na lotnisko.

To były bardzo intensywne cztery dni. Przeszliśmy niezliczone ilości kilometrów, zrobiliśmy mnóstwo zdjęć, ale przede wszystkim mogliśmy uczestniczyć w spełnieniu marzenia Justynki i udało się!

Po powrocie do Warszawy dostałam zaproszenie na obiad do cioci Justynki, która cały czas nam dopingowała. Mniam, mniam. Po obiedzie zasiedliśmy do deseru, Justynka zasnęła mamie na kolanach, a ja się pożegnałam.

Poczekalnia

Łódź

Spełnione marzenia 2013

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2012

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2011

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2010

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2009

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2008

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2007

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2006

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 2005

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Spełnione marzenia 0

Wszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyć

Byli z nami

Łódź

Aktualności » Łódź

Biegniemy w maratonie aby spełniać marzenia

Nazywamy się Paulina i Artur Chwiałkowscy. Bierzemy udział w biegu na 10 km, który odbędzie się 14.04.2013 w Łodzi, w ramach wydarzenia Łódź Maraton Dbam o Zdowie.

[+] czytaj więcej...

Wolontariat » Łódź

Ruch spełniania marzeń powstał dzięki ludziom z całej Polski, których połączyła idea bezinteresownej pomocy choremu dziecku i jego rodzinie. To na wolontariuszach opiera się cała struktura naszego ruchu i to oni są jego ambasadorami w swoim środowisku.Przyłącz się do nas!