Kinga lat: 11
Chciałabym zanurzyć rączki w źródełku ukrytym u stóp groty w Lourdes i przemyć wodą moje oczka
Pierwsze spotkanie: 10.04.2006
Spełnienie marzenia: 12.06.2007
Relacja ze spełnienia marzenia
Godzina 20:20 pociąg do Krakowa. Przed kilkunastoma minutami pożegnałem się z Nelą (Kingą) i jej rodziną. Przeżyliśmy razem niezwykłą podróż do niezwykłego miejsca. Lourdes to miasto przedziwne. Dla niewierzących to wielki targ plastikowych świętych, błyszczących medalików i świecących "jezusków". Dla ludzi wierzących to miasto nadziei i modlitwy. To miasto, którego wizerunek tworzą tysiące ludzi chorych i wolontariusze. Lourdes przywitało nas ciepłym uśmiechem siostry Franciszki i pogodnym wieczorem. Spokojny pensjonat w centrum miasta pozwolił nam uczestniczyć w "życiu Sanktuarium". W miarę sił odwiedzaliśmy kolejne miejsca związane z Objawieniami i św. Bernadetą. Byliśmy w Grocie, przemierzyliśmy wcale niełatwą Drogę Krzyżową ( Nela o własnych siłach ), uczestniczyliśmy w nabożeństwach skierowanych do ludzi chorych, by wreszcie spełnić marzenie Neli i obmyć niewidzące oczka wodą ze "zródła nadziei". Zakończeniem tej "pielgrzymki" była Msza święta w intencji Neli odprawiona w Grocie Objawień i błogosławieństwo. Wracamy... Nela nie widziała ośnieżonych szczytów Pirenejów, wzburzonych fal potoku Gave i strzelistych wież bazyliki. Nie widziała wieczornych procesji oświetlonych tysiącami lampionów i rozmodlonych ludzkich twarzy, ale przeżyła kilka dni ze swoją rodziną w miejscu, gdzie istnieje przestrzeń, w której jestem pewien, wzrok nie wystarcza by je "dotknąć" i próbować zrozumieć. Bardzo dziękuje Wszystkim, którzy przyczynili się do spełnienia tego marzenia.
Pierwsze spotkanie
Pamiętam jak w szkole podstawowej z wielkim oporem zabierałam się do czytania lektury "W pustyni i w puszczy". Tym bardziej, że babcia opowiadała mi jak Henryk Sienkiewicz - autor owej książki - uwielbia pisać rozbudowane opisy przyrody. Udało się jednak przez to przejść.
Moją ulubioną historią z tej książki była ta kiedy pewnego dnia podczas swej tułaczki Staś, Nel i towarzyszący im Murzyni zauważyli słonia, który był uwięziony w dużym wąwozie, bo wyjście z niego zawalił potężny głaz. Staś chciał zastrzelić słonia i skrócić jego cierpienia. Jednak Nel zaczęła płakać i prosić, aby tego nie robił, więc chłopiec musiał ustąpić swej towarzyszce. Następnego dnia dzieci zaczęły podchodzić do słonia coraz bliżej. Karmili go daktylami i melonami. W końcu zaprzyjaźnili się z nim i nazwali go King. Ponieważ zwierzę nie mogło się samo wydostać z wąwozu, Nel stale prosiła Stasia, by coś na to poradził. W końcu chłopiec wysadził skałę przy pomocy dynamitu, który otrzymał od Lindego. Wybuchowi towarzyszył wielki huk i słoń został uwolniony. Wesoły King wyszedł z wąwozu i zaczął bujać Nel na swojej trąbie. Po dniu pełnym wrażeń wszyscy szybko zasnęli...
Ośmioletnia Nel zapisała się w mojej pamięci jako bardzo odważna i szalenie sympatyczna dziewczynka, dokładnie tak jak nasza nowa marzycielka Kinga, którą miałam przyjemność odwiedzić w towarzystwie Moniki i Kariny oraz dwóch redaktorów z "Dziennika Bałtyckiego", którzy przygotowywali materiał o naszej Fundacji.
Kingę nazywają Nely stąd mój wstęp nawiązujący do powieści Sienkiewicza. Tak mi się skojarzyła z tą bohaterką, kruchą i delikatną blondyneczką, ale jak odważną, która nie boi się nowych wyzwań i przygód. Kingusia to bardzo sympatyczna dziewczynka. Odbyła w swoim życiu wiele podróży i nie boi się latać nawet samolotem. Świetnie opowiada zagadki i naśladuje zachowania piesków oraz jeździ na konikach.
Ponieważ nie widzi dostała od nas w prezencie bajki do słuchania na CD, które czytane są przez znanych i lubianych aktorów. Sama świetnie poradziła sobie z ich rozpakowaniem. Gdy zapytaliśmy ją o jej największe marzenie bez wahania odpowiedziała, że chciałaby zanurzyć rączki w źródełku ukrytym u stóp groty w Lourdes i przemyć wodą swoje oczki. Wierzy, że dzięki temu odzyska wzrok!
11 lutego 1858 r. czternastoletniej córce młynarza, Bernadecie Soubirous, z małego miasteczka Lourdes na południu Francji w grocie, nad rzeką Gave, objawiła się jej jaśniejąca, na biało ubrana postać kobieca, która uśmiechała się do niej, a później zniknęła. Już po upływie trzech dni piękna nieznajoma objawiła się dziewczynce raz jeszcze, a od tego czasu do 16 lipca pojawiała się jeszcze 16 razy. W czasie trzeciego spotkania, które miało miejsce 18 lutego, pierwszy raz przemówiła, a 25 lutego pokazała Bernadetcie ukryte u stóp groty źródełko. Wreszcie 26 marca dała się poznać jako Matka Boska. Opowieści Bernadetty spotkały się najpierw z niedowierzaniem i zostały odrzucone. l wtedy właśnie zdarzyły się u źródła pierwsze cudowne uzdrowienia chorych.
Jak wiecie Lourdes jest obecnie celem najliczniejszych pielgrzymek maryjnych na świecie. Jest to miejsce nadziei, w którym dziś jeszcze chorzy zdrowieją w wyniku kontaktu ze źródłem i dzieje się to w sposób, jakiego nauka nie potrafi wyjaśnić. To piękne marzenie, które nie potrzebuje chyba żadnego komentarza.
W czasie odpakowywania płyt z bajkami młodszy brat Kingi, Bartosz zadawał nam różne zagadki i czytał kawały. Najwięcej jednak problemów miałyśmy z odgadnięciem zagadki Kingi. Może Wam się uda!? Co to jest? "Chodzi i bije a nie je i pije.?" Uwaga! To nie jest Zegar :-)!
Poczekalnia
KrakówSpełnione marzenia 2013
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2012
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2011
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2010
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2009
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2008
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2007
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2006
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2005
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2004
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2003
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 0
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćByli z nami
KrakówAktualności » Kraków
Relacja z X urodzin Fundacji Mam Marzenie
Uroczyste obchody 10 urodzin Fundacji Mam Marzenie już za nami - ale emocje wciąż są wyczuwalne, gdyż działo się naprawdę bardzo dużo..
[+] czytaj więcej...