Sylwia lat: 6
Konik
Pierwsze spotkanie: 07.10.2005
Spełnienie marzenia: 22.10.2005
Sponsorzy
Spełnienie marzenia
Ledwie Sylwia wypowiedziała swe najskrytsze życzenie, a już znalazł się Ktoś, kto postanowił je spełnić. Najpierw zapadły ustalenia, potem poszukiwania i wnet pojawił się właściwy konik. W piątek nastąpiła przemiła wizyta u Sylwunii wraz z kucykiem (póki co, jeszcze w wersji zdjęciowej), aż wreszcie nadeszła sobota... Dzień zapowiadał się wspaniale. Krystalicznie czyste niebo, cudowne ciepłe słońce, delikatny październikowy wietrzyk, a wszystko otoczone piękną jesienną scenerią.
Do rzeczonych Cikowic docieraliśmy z różnych stron świata - Pan Jacek z Rodziną z Bytomia, państwo Skorupscy i konik spod Warszawy, a my, wolontariuszki cztery (a nawet wolontariuszek pięć) z naszego Krakowa. Nieustanny kontakt telefoniczny miał zagwarantować przybycie wszystkich zaangażowanych na czas oraz dochowanie Wielkiej Marzeniowej Tajemnicy... Wczesnym sobotnim popołudniem w uroczystej kawalkadzie (złożonej z trzech samochodów i konika) dotarliśmy do domu marzycielki.
A tam w ogrodzie czekał już rozbawiony tłum gości. A na jego czele niczego niespodziewająca się Sylwia...Więc wjeżdżamy do ogrodu, wysiadamy, wymieniamy z Panią mamą porozumiewawcze spojrzenie (jedno, drugie, trzecie...). Sylwia, jak zaczarowana, spogląda to na nas, to na przyczepkę... Spogląda z niedowierzaniem...
A po chwili pytająco szepcze: "Konik? Dla mnie konik?". I prześlicznie się uśmiechając czeka odpowiedzi... Ale słowa już niepotrzebne... Jest Marzenie... Marzenie ma 9 wiosen, 130 cm wzrostu, siwą maść, zawadiacką grzywę i przepiękne brązowe oczy...
Następuje powitanie Sylwii z konikiem, potem zmiana konikowego imienia. Od dziś będzie nazywał się Mustang. Sylwia tożsamość mu zmieniła, bo taki kaprys miała. A co tam - małe księżniczki przecież mogą mieć kaprysy... Jak już konik się przywitał, począł zaspakajać swój głód i nastąpiło pierwsze skubanie trawki. A potem było nieustanne pozowanie do zdjęć różnych - śmiesznych, poważnych, rodzinnych, fundacyjnych, gazetowych... Potem pierwsza konna przejażdżka Marzycielki.
Głaskanie, przytulanie, poznawanie - w końcu wpierw trzeba się oswoić z własnym Marzeniem. Było też uroczyste oglądanie Mustangowego mieszkania - ach, jakież śliczne mieszkanie - zachwycano się co chwilkę, bo na drzwiach stajenki zawisł obrazek (oczywiście z wizerunkiem konika) własnoręcznie przez Sylwię uczyniony, a w okienku kolorowa (znowu konikowa) naklejka.
Nastąpiło jeszcze uroczyste przekazanie miłej lektury o konikach i uprzęży dla Mustanga - Pan Jacek Dobrodziej - zadbał o wszystko...
Potem Sylwia wraz z siostrzyczką Izą zabrały swoich gości na wycieczkę po całym domostwie (i ogród i domek), gdzie wszystkie Ich zwierzątka mieszkają... Ach, kogóż tam nie ma... Zaprawdę, imponujący to zwierzyniec...
A potem po części oficjalnej, rozpoczęły się przyjemności w cudownym jesiennym ogrodzie. Pyszne pyszności, radosne rozmowy, dziecięce krzyki i nieustanny głośny śmiech...
Aż w końcu niechciany, ale obowiązkowy powrót do domu...
Dziękujemy:
- Panu Jackowi Kocotowi za spełnienie marzenia Sylwii,
- Panom Kazimierzowi Mańkowskiemu, Adamowi Kocotowi, Mariuszowi Góralczykowi i Pawłowi Czernickiemu za ufundowanie uprzęży dla Mustanga,
- Państwu Skorupskim z Warszawy za bezpłatne przywiezienie kucyka,
- Pani red. Elżbiecie Borek z Dziennika Polskiego za "patronat medialny" nad marzeniem oraz wspólną podróż.
Pierwsze spotkanie
Ach, ach" - wzdychałyśmy wracając ze spotkania z nowopoznaną Sylwią. Nasza Marzycielka już od pierwszego momentu zdawała się czarować nas spojrzeniem swoich ślicznych sześcioletnich oczu. Na oddziale naprędce wygospodarowaliśmy przytulne miejsce do rozmowy o tym, co w życiu przedszkolaka naprawdę ważne. Mała bohaterka z gracją zasiadła na czerwonym maleńkim krzesełku, by czynić honory postaci najważniejszej w zebranym towarzystwie. Przyniesiony przez nas pies pluszowy o ujmującym spojrzeniu i niespodziewanie dużym nosie zrazu wzbudził u Sylwuni serdecznie uczucia. Powędrował w małe ramionka i tam trwał otoczony życzliwą opieką. Opowieściom o największej pasji dziewczynki nie było końca. Bo wiedzieć Wam trzeba, że największą miłością dziewczynki są zwierzęta małe i duże. Na tę okoliczność w swoim domu Sylwia zgromadziła cały różnorodny zwierzyniec. Jest piesek (jamnik dość szczupły) i kociak, i miniaturowy królik bardzo puchaty, i morska świnka, i chomiczek, i ptak, i rybki, co w akwarium mieszkają.
Zapytana o swe najskrytsze pragnienie Sylwia z całym przekonaniem odpowiedziała - "Konik ma być". Prawdziwy konik!
Szybka i zdecydowana odpowiedź troszkę nas zaskoczyła, toteż postanowiłyśmy wpierw skonsultować się z Kimś Bardzo Ważnym. A Sylwunię poprosiłyśmy o marzenie awaryjne. Troszkę zasmucona powiedziała, że jeśli nie konik to oczko wodne. Przydomowy stawek z prawdziwymi rybkami, żabkami, pływająca kaczką o kolorowych lśniący skrzydłach (żywą) i pięknymi wodnymi kwiatami. A nad stawkiem miał być pomost drewniany i sarenka (ta już sztuczna).
Ważne rozmowy doprowadziły do bardzo Ważnego ustalenia. Konik może być, jeśli Rodzice zgodę wyrażą. Ale Państwa Rodziców wcale nie trzeba było przekonywać. Wszak to Sylwii marzenie. A na dodatek najskrytsze... A sama Marzycielka, gdy dowiedziała się, że konik jednak będzie... Ach! Pięknie było cieszyć się wespół z nią...
Poczekalnia
KrakówSpełnione marzenia 2013
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2012
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2011
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2010
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2009
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2008
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2007
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2006
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2005
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2004
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2003
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 0
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćByli z nami
KrakówAktualności » Kraków
Relacja z X urodzin Fundacji Mam Marzenie
Uroczyste obchody 10 urodzin Fundacji Mam Marzenie już za nami - ale emocje wciąż są wyczuwalne, gdyż działo się naprawdę bardzo dużo..
[+] czytaj więcej...