Wiktor lat: 11
Laptop
Pierwsze spotkanie: 26.08.2005
Spełnienie marzenia: 20.10.2005
Relacja ze spełnienia marzenia
Czwartkowa wizyta wolontariuszek FMM u Wiktora miała być wielką niespodzianką. Jednak nasze 4 (tak - 4!) porankowe telefony nie umknęły uwadze chłopca. Wiktor zaczął nieśmiale podejrzewać spisek. Wszak nie co dzień ten sam ktoś dzwoni, co kilka chwil do domu i wymyślając coraz to nowy dziwny pretekst prosi do telefonu Panią Mamę...
Ale za to misterne przygotowania sprawiły, że wszystko było jak należy: piękne słońce, piękne widoki (zwłaszcza te przy pomylonej trasie), piękne, zielono opakowane, marzenie i wreszcie piękna - prawdziwa radość! Wpierw rozpakowano największe z dostarczonych pudeł z zawartym w środku marzeniem. Dojrzany wreszcie laptop (bo dokładnie był zapakowany w niejedno pudełko) wywołał przecudny uśmiech Wiktora. A potem kolej na mniejsze podarunki (tu zachowano stan nieświadomości). Więc było zagadkowo -chwila napięcia - czy aby o wszystkim pamiętałyśmy, czy trafiłyśmy w upodobania, czy wszystko dobrze... A zaraz potem jeszcze cudniejszy uśmiech.
A potem już laptopowa próba generalna. Ważne konsultacje, porady, pytania (gdzie to..., gdzie tamto...), wskazówki - okazało się dość szybko, że nauczyciel z Wiktora doskonały. Najpierw rajd samochodowy - ambitne plany, próba wyścigu z czasem... Udało się już za pierwszym razem, a Wiktor został zdobywcą złotego medalu. A potem czas na myślenie strategiczne... I chwila poświęcona Bardzo Uczonej Rozmowie. Było więc o komputerach, o kolegach i koleżankach, o ostatnim spotkaniu z drużyną Wisły Kraków, o grach, o książkach, o filmach, a nawet i o szkole. Było też wesołe oglądanie zdjęć i pyszna herbatka, i ciasteczka, i słuchanie niesamowitych opowieści Wiktora. Spoglądałyśmy na siebie porozumiewawczo, a na Wiktora zaś z niekłamanym zachwytem i uznaniem. Zaprawdę - niesamowity to chłopiec!
Niestety piękne chwile zawsze mijają tak szybko... toteż nadszedł czas powrotu do Krakowa. Ale i przy tej okazji pojawiła się przemiła propozycja - Drogi Marzyciel postanowił nas odprowadzić. Odprowadzano nas z honorami! Już przy pożegnaniu Jagoda pozwoliła sobie na bardzo osobista uwagę, mówiąc: "Wiktorze, jesteś wspaniałym chłopcem". Ten odpowiedział skromnie: "Wiem, wiem - wszyscy mi to mówią... a zwłaszcza kobiety..."
Oczarowane, wracając do Krakowa, nie umiałyśmy już rozmawiać na inny temat... Ciągle pojawiało się wspomnienie niedawnego spotkania. Miłego i niezmiernie interesującego spotkania z wyjątkowym chłopcem. Z naszym Wiktorem...
Pierwsze spotkanie
Piątek, niby zwykły dzień, dla wielu wieńczący jedynie koniec kolejnego tygodnia wytężonej pracy, a jednak niezwykły. Niezwykły ponieważ za moment spotkamy się z kolejnym małym Marzycielem. Całe moje zdenerwowanie i trema towarzysząca mi w czasie oczekiwania na to spotkanie, jako osobie debiutującej w roli wolontariusza, mija "jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki" (jak powiedziałaby córeczka mojej koleżanki) już po przekroczeniu progu sali, na której znajduje się 11 - letni Wiktor - nasz Marzyciel. Wiktor jest uroczym chłopcem, w sposób, w jaki tylko dzieci potrafią być; jest również bardzo rezolutny, otwarty i śmiały, a co najważniejsze jest silny duchowo i ma w sobie dużo pozytywnej energii, która udziela się innym. Ponadto, interesuje się wieloma rzeczami, przy czym pierwszeństwo należy oddać piłce nożnej i jednej z krakowskich drużyn piłkarskich, której Wiktor wraz ze swymi braćmi jest wiernym fanem (w swojej domowej "kolekcji kibica" ma nie tylko plakaty, ale i piłkę oraz koszulki z podpisami piłkarzy z ulubionej drużyny).
Zainteresowanie piłką, w wydaniu Wiktora, nie ogranicza się bynajmniej, jedynie do oglądania meczy, a wręcz przeciwnie śmiem twierdzić (i nie będzie to zbytnią przesadą), że wie o niej niemalże wszystko i może wprawić w zakłopotanie niejednego, wydawać by się mogło bardziej "wytrawnego" fana piłki, o czym przekonaliśmy się sami, słuchając, z jak ogromnym zaangażowaniem opowiada o swojej ukochanej drużynie, czyniąc celne uwagi i ciekawe spostrzeżenia. Poza piłką, w centrum zainteresowani naszego Marzyciela znajdują się również pojazdy potężne, ot chociażby - kombajn. Wiktor, kiedy objaśniał Nam zawiłości systemu funkcjonowania kombajnu, zachowywał się jak dorosły profesjonalista, który się doskonale zna na tym, o czym mówi. Dzięki niemu cała nasza grupa jest nieźle przygotowana do trudnej pracy kombajnisty, przynajmniej jeśli chodzi o stronę teoretyczną (i tutaj do wszystkich, którzy sądzą, że wystarczy tylko wsiąść i jechać - to naprawdę nie takie proste i przede wszystkim należy odznaczać się niesamowitym wyczuciem). Tak miło i interesująco sobie gawędziliśmy, aż nadszedł moment, kiedy padło pytanie o to, jedno, największe marzenie. Po minie i błysku w oku Wiktora, wiedzieliśmy, że ma takowe i nie pomyliliśmy się. Przedstawił Nam dwa największe marzenia stopniując je w kategorii "trudne do zrealizowania", ostatecznie jego wybór padł na laptopa.
Pozostawiając naszego uroczego Marzyciela w radosnym oczekiwaniu na spełnienie swego marzenia, z werwą ruszyliśmy do działania, aby marzenie to mogło spełnić się jak najszybciej.
Poczekalnia
KrakówSpełnione marzenia 2013
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2012
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2011
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2010
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2009
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2008
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2007
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2006
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2005
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2004
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2003
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 0
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćByli z nami
KrakówAktualności » Kraków
Relacja z X urodzin Fundacji Mam Marzenie
Uroczyste obchody 10 urodzin Fundacji Mam Marzenie już za nami - ale emocje wciąż są wyczuwalne, gdyż działo się naprawdę bardzo dużo..
[+] czytaj więcej...