Justynka lat: 12
Wycieczka do Londynu
Pierwsze spotkanie: 18.08.2010
Spełnienie marzenia: 22.10.2011
Sponsorzy
Spełnienie marzenia
Minęło tyle czasu od spotkania z Justynką. Aż wreszcie się stało!!
Piątek
Raniutko spotkaliśmy się na lotnisku. Odprawa, nadanie bagażu - formalności konieczne trzeba było załatwić. Podekscytowanie rosło... Nadszedł moment wejścia do samolotu. Zapiąć pasy i start!! Przepiękna pogoda pozwoliła na patrzenie z góry na świat.
Dwie godziny lotu zapełnione wyglądaniem przez okno, rozmowami o piłce nożnej, przeglądaniem przewodnika upłynęły niepostrzeżenie.
Na lotnisku czekała na nas zamówiona przez Anię taksówka. Ruszyliśmy do Londynu. Tylko dlaczego pod prąd?!? J
Miasto, które było widać z daleka, od razu urzekło Jusię. Im byliśmy bliżej centrum, tym bardziej błyszczały jej oczy. Wszędzie dookoła tak inaczej...
Dojechaliśmy do celu: hotelu Park Plaza Victoria w samym centrum miasta. Miała nadejść chwila, na którą ja czekałam w wielką niecierpliwością: spotkanie z Anią.
Dostaliśmy karty-klucze i pojechaliśmy na górę. Wow! Mieliśmy zamieszkać na ósmym we wspaniałym 3-pokojowym apartamencie z aneksem kuchennym i wielkim tarasem, z którego widać prawie cały Londyn. Na Justynkę czekało wielkie pudło słodyczy, świeże owoce i powitalny list.
(w ciągu następnych dni okazało się, że cały personel hotelowy wiedział, że w apartamencie 805 mieszka Justyna - a special guest) Szybkie ogarnięcie się i pobiegliśmy z Anią „w miasto" . Na początek obiad! Potem mogliśmy zwiedzać: zobaczyliśmy Pałac Buckingham, przeszliśmy do Trafalgar Square, potem do Piccadily Circus, Potem spełniliśmy wielkie marzenie Jaśka: weszliśmy do Hamleys - jednego z największych sklepów z zabawkami na świecie. Tam dzieciaki przepadły! Nie tylko dzieciaki - wszyscy buszowaliśmy między półkami. Powrót „do domu" to dłuuuugi spacer przez Oxford Street, wzdłuż Hyde Park, do Victoria Station i można było odpocząć.
Padliśmy do łóżek po pełnym emocji dniu.
Sobota
Rano do hotelu przyszła po nas wesoła czwórka: Robert, Agnieszka, Jasiek i Antek. To znajomi Ani, którzy mieli opiekować się nami przez większość dnia.
Ruszyliśmy do London Eye, po drodze oglądając Katedrę Westminsterską, Parlament, Big Bene wszędzie robiąc masę zdjęć.
Pogoda nam sprzyjała i dopiero będąc na szczycie London Eye zdaliśmy sobie sprawę z ogromu tego miasta: aż po horyzont widać było budynki, parki, stadiony... Ile jeszcze przed nami do zobaczenia!
Po emocjach na wysokościach poszliśmy do Aquarium. Tutaj też Jusia i Jasiek byli zachwyceni rybami, rekinami, żółwiami - a przy pingwinach wszyscy staliśmy najdłużej.
Potem kolejna atrakcja z listy marzeń Justyny: rejs po Tamizie. Dopłynęliśmy do Greenwich. Przez piękny park doszliśmy na górę do obserwatorium. Obowiązkowe zdjęcia przy zerowym południku, muzeum... W pubie na dole spotkaliśmy się z Anią i jej znajomym Davidem. Czekał też na nas Tomek i kolejna niespodzianka: wywiad do polskiej audycji w radio Peterborough Fm, gdzie każdy z nas mógł opowiedzieć historię marzenia Justynki od swojej strony (do posłuchania tutaj: http://soundcloud.com/audycja/60x2-23-10-11).
Metrem wróciliśmy do centrum, kolacja i do spania.
Niedziela
Ania zaplanowała dla nas kolejne atrakcje: do południa Muzeum Historii Naturalnej, Muzeum Nauki. Tym razem podróżowaliśmy piętrowym autobusem - fantastyczne doznanie. Po drodze nie udało nam się wejść do Harrodsa - było jeszcze zamknięte J. Ale za to Muzeum Historii naturalnej zaoferowało nam tyyyyle wspaniałych rzeczy: dinozaury, skamieliny, minerały, przekrój ponad 1500-letniej sekwoi, dokładne wyjaśnienie jak działa ludzki organizm i wiele, wiele innych wspaniałych rzeczy. Muzeum Nauki też okazało się niezwykle ciekawe, choć nie mieliśmy tak wiele czasu: po obiedzie musieliśmy być w Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds. Naprawdę niesamowite!! Oni wszyscy wyglądają jak prawdziwi!! Justyna i Jasiek robili zdjęcia ze wszystkimi gwiazdami - nikt w szkole nie będzie podejrzewał, że to woskowe figury J.
Znów metro, kolacja i ... No właśnie - refleksja, że czas tak bardzo szybko płynie i zostało nam tylko pół następnego dnia tej wspaniałej przygody!!
Poniedziałek
Rano spakowaliśmy się, zostawiliśmy walizki w hotelu i wyruszyliśmy na drugi koniec miasta. W pierwotnym planie to miała być wycieczka dla panów: Jaśka i Maćka z Davidem ale i panie skusiła perspektywa obejrzenie drugiego co do wielkości stadionu w Europie: Wembley. Naprawdę zrobił wrażenie swoją wielkości ą. Szkoda, że mogliśmy go zobaczyć tylko z zewnątrz - choć Jasiek nie tracił nadziei, ze uda mi się dotknąć TEJ trawy.
Po obiedzie zabraliśmy bagaże, pożegnaliśmy się i podziękowaliśmy pięknie dyrektorowi hotelu za gościnę.
I zrobiło się smutno... Trzeba się było pożegnać z Anią... Za tyle ciepła, radości i serdeczności, które od niej dostaliśmy nie byliśmy w stanie podziękować żadnymi słowami... Były uściski i łzy w kącikach oczu..
Na lotnisko odwiózł nas kolejny z jej angielskich znajomych. To on dziękował nam, że może być pomocny!
Lot do Krakowa każdemu z nas upłynął chyba na rozmyślaniach o tych wszystkich wspaniałych chwilach spędzonych w Londynie..
Justynko, Alu, Maćku i Jaśku - dziękuję Wam, że mogłam być częścią Waszej przygody ♥.
Serdeczne podziękowania dla
Ani - Dobrej Wróżki. Dziękujemy za WSZYSTKO!!!!! Entuzjazm, optymizm, empatię, opiekę, zorganizowanie zwiedzania, zabranie funduszy, załatwienie noclegów,
Agnieszce, Robertowi i dzieciakom - za opiekę i poświęcony czas, wspaniałe towarzystwo
Davidowi - za pomoc, prezenty, czas, uśmiech
Tomkowi - za propagowanie idei Fundacji Mam Marzenie poprzez audycję w radio
Nigelowi - za odwiezienia na lotnisko
Wszystkim znajomym Ani, których nie mieliśmy okazji poznać, a którzy zaangażowali się i pomogli spełnić marzenie Justynki.
Anecie Ostrowskiej i Zespołowi Szkół Ponadgimnazjalnych w Wolinie - za akcję w szkole i zebrane pieniądze dla nieznajomej dziewczynki z drugiego końca Polski.
Panu Ramesh Costa - menadżerowi generalnemu hotelu Park Plaza Victoria London za wspaniały apartament i prezenty.
Personelowi hotelu - za traktowanie jak VIP
Uczestnikom warsztatów Gospel w Sieprawiu za zebrane pieniądze
Uczestnikom Krakowskiego Dnia Beatlesów za zabrane pieniądze
Pierwsze spotkanie
Do naszej nowej marzycielki przyszłyśmy w pochmurny jesienny dzień. Jednak, za sprawą Justynki, jakby wyszło słońce… Jej niesamowite oczy i ciepły uśmiech ujęły nas od pierwszej chwili. Dziewczynka ma artystyczna duszę, więc ucieszyła się z przyniesionego lodołamacza – zestawu do nauki rysowania.
Rozmawiałyśmy o szkole, koleżankach, planowanej przeprowadzce, zainteresowaniach. Marzenie miała sprecyzowane: chce zobaczyć Londyn. Zainteresowanie tym miastem wywodzi się z opowieści Pani od angielskiego, która w szkole bardzo ciekawie opowiadała uczniom o Anglii. Justynka szkoli swój angielski i zastanawia się, co dokładnie chciałaby w Londynie zobaczyć. Jak tylko poczuje się lepiej – zabierzemy ją w magiczną podróż do miasta Big Bena, herbaty kanapek z ogórkiem J. A swoim uśmiechem Justynka na pewno rozpędzi słynną londyńską mgłę…
Poczekalnia
KrakówSpełnione marzenia 2013
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2012
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2011
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2010
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2009
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2008
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2007
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2006
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2005
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2004
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2003
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 0
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćByli z nami
KrakówAktualności » Kraków
Relacja z X urodzin Fundacji Mam Marzenie
Uroczyste obchody 10 urodzin Fundacji Mam Marzenie już za nami - ale emocje wciąż są wyczuwalne, gdyż działo się naprawdę bardzo dużo..
[+] czytaj więcej...