Marcelina lat: 4
Zostać królewną
Pierwsze spotkanie: 15.07.2005
Spełnienie marzenia: 05.09.2005
Sponsorzy
Poniedziałek... Słoneczny, wyjątkowy (jak się zaraz okaże...) dzień, samo południe. Pod główną bramę parku w Świerklańcu podjeżdża auto. Wysiada z niego pan tata, pani mama i Królewna Marcelinka przebrana za zwyczajną dziewczynkę:) Dookoła nie ma nikogo. Mama otwiera wielkie drzwi budynku znajdującego się przy ogrodzeniu...
Przekraczając próg, Marcelinka przeniosła się w wyśniony świat z jej dotąd najskrytszych marzeń. Przeniosła się tam jednak naprawdę...
Obie panie wchodzą do pokoju, Marcelinka zdziwiona widzi w środku fotoreporterów z aparatami i kamerą i nas, znane jej już wolontariuszki, ale tym razem przebrane w bardzo kolorowe sukienki dam dworu. I nagle... widzi swoją sukienkę... Marzenie każdej damy... a własność królewny właśnie. Biało-różowe cudo wywoływało okrzyk zachwytu u każdego, oczywiście największy u naszej Marzycielki... Przepych wielki, atłasy, koronki, tiule, biało-różowa tonacja, cztery sztywne! halki... Królewna z dumą i cierpliwością ubierała swój strój, różowe pantofelki i koronę... Już dumna. Szczęśliwa. Oznajmiła wszem i wobec ze jest królewną Wyszła na zewnątrz. Morze słońca dookoła, a przed oczami... tłum krasnoludków z nieodłącznymi czerwonymi czapeczkami, a na samym środku powóz. Kremowy, z bordowymi obiciami, z szarmanckim powożącym, zaprzężony w 2 konie, z konną strażą na dodatek. Oczy małej Marzycielki zabłysnęły z zachwytu. Powóz z pochodem krasnoludkowo-medialno-gościnnej świty wyruszył w stronę Pałacu, a my biegnąc po trawniku usiłowaliśmy ich wyprzedzić... udało się;) Na pałacowych schodach zebrał się naprawdę imponujący tłum gości. Aktor, clown, fakir, tancerze, trębacz, pracownicy pałacu, rodzina marzycielki, wolontariusze i... niezwykłej urody dżentelmen, który wyszedł z tłumu, gdy powóz podjechał. Królewicz Wojtuś, bo o nim mowa przywitał królewnę, pomógł jej wysiąść.
Marcelinka zgodnie z naszą prośbą, wypuściła do nieba mnóstwo balonów. Były one symbolami marzeń naszych Marzycieli. Pragnienia spełnią się więc z pewnością, właśnie dzięki interwencji Marcelinki, sił niebieskich i zastępów aniołów.
Zabrzmiały dźwięki walca, Marcelinka i goście ujrzeli tancerzy wirujących po sali, potem druga melodia, trzecia. Tancerz porwał naszą królewnę do walca,a w połowie wirującego tańca przekazał partnerkę swojemu koledze. Szczęśliwa Marcelinka promieniała, z gracją unosząc główkę w tańcu. Dźwięki umilkły. Królewna z dworem podążyli na otwarcie uczty, którą Marcelinka wydała jak przystało na królewnę prawdziwą. A jak wiecie pewnie wszyscy, a królewna oznajmiła nam bez cienia wątpliwości na pierwszym spotkaniu, królewny jedzą wyłącznie ciasteczka, słodycze, owoce i piją soczki, Więc było tortowo-cukierkowo. Przed podaniem płonącego tortu, w tropikalnej asyście owoców, na jedwabno-różanym nakryciu stołów... królewna udała się przed pałac na przejażdżkę konną...
Maleńki osiodłany dla niej specjalnie kucyk speszył się na widok wielu kolorowo ubranych ludzi. I gdy już wszyscy byli przekonani, że jazda konna zostanie odłożona... Marcelinka oznajmiła że przejedzie się na prawdziwym, dorosłym koniu. Z iście królewskim spokojem dosiadła wierzchowca i udała się na przejażdżkę po parku. Do tego typowego królewskiego zajęcia, jak i do innych, jak się potem okazało Marzycielka była po prostu stworzona. Z konnego spaceru wróciła na przyjęcie. Gości i królewską parę zabawiał teatrzyk lalkowy, z księciem mdlejącym na widok koronowanej głowy... potem paziowie, damy dworu wręczyły dary małej wielkiej królewnie...
Kilka chwil później pokaz umiejętności fakira zapierał dech w piersiach gościom, a Marcelinka z zaciekawieniem i zaskoczeniem oglądała pana chodzącego po szkle i gwoździach (jednocześnie noszącego na rękach chętnych z tłumu)..., w dodatku połykającego ogień! Wrażeń co niemiara, by ochłonąć wyszliśmy na świeże powietrze. Dźwięk miecza uderzającego o drugi przykuł uwagę wszystkich - na placu rycerz walczył z dworzaninem o względy królewny. Królewna uznała że walczyć nie powinni, ale upewniła się czy aby na pewno walczą o nią;) Przyjęła miecz od rycerza i wróciła na salę balową by rozpocząć pląsy w towarzystwie krasnoludków i gości. Zabawom, tańcom i żartom w towarzystwie charyzmatycznego clowna nie było końca...
Trzeba było jednak kończyć, gdyż dwór cały obowiązki wzywały...
Marcelinka upewniła się czy może spać w pałacu i z niewinnością i słodkością zapytała kilkanaście razy: plose pani ale czy ta sukienka naplawde jest moja? Naplawde? Na zawse? Naprawdę jesteś królewną oznajmiłam, a Marcelinka potwierdziła to natychmiast z przekonaniem. No właśnie, więc wszystko dookoła jest naprawdę...
****
Fakir wychodzący z pałacu tuż przed odjazdem naszej Królewny krzyknął do niej: - Do widzenia Marcelinko! Trzymając za ręce rodziców odwróciła się do pana i z uśmiechem powiedziała: - Wasza wysokość... Przywołany do porządku natychmiast odpowiedział: - Do widzenia Wasza Wysokość...
****
Pierwsze spotkanie
Poczekalnia
KatowiceSpełnione marzenia 2013
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2012
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2011
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2010
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2009
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2008
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2007
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2006
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 2005
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćSpełnione marzenia 0
WszystkiedostaćbyćspotkaćzobaczyćByli z nami
KatowiceAktualności » Katowice
Pastorałka może spełnić marzenia
Pięknie wydana pastorałka pt. "Święty" grupy "Stara Pierzyna" jako singiel.
[+] czytaj więcej...